wtorek, 16 kwietnia 2013

Philly, PA

Witam wszystkich :) Miło patrzy się na licznik kiedy z każdym postem liczba się zwiększa :) to Oznacza, że na prawdę kogoś interesują moje wpisy. Dziś czas na Philly (Philadelphia) w stanie Pensylwania. Wybrałam się tam z piątek z moją host mamą i Torri, następnego ranka od 7 miały zacząć się już zawody w Conventional Centre, żeby zapobiec pobudki o 4 nad ranem, moja Host mama wolała wydać krocie na Mariotta w centrum miasta. Nie żeby mi to przeszkadzało oczywiście ;) ale chyba przyzwyczajam się do wygody :P Mimo tego, iż Hotel ten chlubi się nienagannym serwisem na całym świecie, obsługa tego hotelu dała nam się we znaki i podnosiła nam ciśnienie krwi nie raz. W ten sam dzień wieczorem już byliśmy tak zmęczeni, że nawet nie mieliśmy siły iść na spacer po mieście (jak bym była sama zapewne bym to zrobiła), pozostało mi podziwiać widoki miasta z 15 piętra wieżowca.



Następny ranek w oknie prezentował się równie dobrze i słonecznie ! Co najważniejsze wyciąga mnie z pochmurnej melancholii końca zimy. Na śniadanie wybrałam się po kawę w i muffin dla Torri w Dunkin and Donaught, nie przepadam za ich kawą ale bierzmy co jest. Jeszcze przez około 30 minut czekałam na Keyle i jej mamę z którymi wybieraliśmy się do Muzeum zabawek . Dotarliśmy do celu przed 11:30 od przekroczenia głównych drzwi uderzył nas gwar rozbawionych dzieci i Meksykańskiej muzyki.
Dziewczynki miały ubaw , zresztą nie tylko one,  głupio mi było bawić się przy tych wszystkich zabawach, ale nawet nie wiecie jaką miałam ochotę poskakać po klawiszach z filmu "Big" zapewne każdy kojarzy ten film, jeśli nie- warto popatrzeć na świat niesamowicie poważnych dorosłych buisnessmenów oczami małego chłopca :) Nie powstrzymałam się jednak przed zrobieniem sobie tam zdjęcia , uwielbiałam tą scenę kiedy 'chłopiec' tańczy ze swoim szefem na klawiszach w sklepie zabawkowym.




Były tam też sekcje takie jak "Mali przyrodnicy" , "Jungla", "Karuzela", "Alicja w krainie czarów" , "Praca", "Transport" oraz "zakupy" :) kilka zdjęć zobaczycie :)







Urocza notka od pokojówki , w pokoju hotelowym za kilkaset $$$ ?!




Po muzeum i powrocie do hotelu czekała mnie podróż pociągiem do domu moich hostów i przesiadka do Jersey City do Linki i jej mamy, spędziłyśmy miły wieczór oglądając filmy i zajadając się jabłkami z cynamonem w jogurcie z masłem orzechowym ;) - wiem to masło orzechowe brzmi okropnie ale nie jest złe . Następny dzień spędziłyśmy na zwiedzaniu Chinatown, Manhattan i paru innych miejsc o czym dowiecie się jutro :)
Miłego dnia i dziękuję za wszystkie Wasze komentarze - porady , pytania i spostrzeżenia :)

6 komentarzy:

  1. Wspaniałe przeżycia, też bym się pobawiła z Wiki, Mają i Klaudią w takim świecie zabawek. :) One były by zachwycone ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie wątpię :) Sama chciała bym Was tutaj mieć ze sobą :D to miały byśmy co robić :)

      Usuń
  2. Ale miałaś świetne widoki z okna ! :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Też tak uważam :) chociaż nigdy nie przepadałam za dużymi miastami :P

      Usuń
  3. Aż żal siedzieć w hotelu, jak za oknem takie widoki ;))
    Zazdroszczę^^

    Pozdrawiam z TG :D
    K.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Właśnie, ale pod okiem mojej host mamy nie chciałam wychodzić , później by było że nieodpowiedzialnie pałętam się sama po mieście ;)

      Usuń