poniedziałek, 17 czerwca 2013

Nashville road trip- 2nd City

.. zawsze muszą być te pierwsze rzeczy w życiu , nieprawdaż ?!
Przejeżdżając, przez Knoxville nie zauważyłyśmy nic co było by w stanie nas zatrzymać na dłużej, tak więc kurs obrałyśmy na zachód do miasta pochodzenia takich pop gwiazd jak - Taylor Swift czy Miley Cyrus , miasto karaoke klubów oraz muzyki country. Wiedziałyśmy, że na miejsce zajedziemy już po zmierzchu, więc sprawdziłyśmy gdzie znajduje się w okolicy jakieś centrum handlowe i w planach miałyśmy wstąpić na kawę. W efekcie jednak wyszykowałyśmy się na imprezę. W jaki sposób ?! Stanowisko które sprzedawało prostownice, ułożyło nam włosy, w łazience przebrałyśmy ciuchy i zrobiłyśmy makijaż, który udoskonaliłyśmy preparatami do ciała z 'Body bath' , żyć nie umierać, po co w ogóle nam hotel ?! Po dotarciu do centrum Nashville i znalezieniu miejsca parkinkowego, przyszło nam znaleźć 'calodobowy... sklep monopolowy..' Okazało się, że takiej wspaniałej rzeczy tam nie mieli. Aby nie marnować czasu, przeszłyśmy koło ogromnej ilości, clubów, pubów i restauracji. Wybrałyśmy pub w którym grał świetnie zespół na żywo. nie chciałyśmy zbyt dużo pieniędzy wydawać więc promocje piwa były nam na rękę. okazało się że przez cały wieczór wydałyśmy 4$ na nas obydwie, a piłyśmy i jadłyśmy do 5 nad ranem .. hmm.. czyżby cud niczym w Kanie Galilejskiej ?! Nie nie.. nie porównujmy takich ekscesów do biblii .. bo jeszcze ktoś by się mógł obrazić.. wystaczyło poznać kilku w porządku ludzi, z Australii, Texasu i Nashville :) Wiecie już że uwielbiam śpiewać.. ale w Nashville się już chyba nie pojawie po tym jak śpiewałam 'I'll always love You' po kilku long islands i kieliszkach różnych shotów. Nie przeszkadzało to jednak naszym znajomym aby kontynułować imprezę na after party. Jakuzzi i gra w karty była świetną zabawą , dopuki nie okazało się, że musimy za 2 godziny przestawić auto, żeby nie wlepili nam mandatu. położyliśmy się spać na 2 godzinki, po czym trzeba było biegnąć do miasta. niestety spóźniliśmy się 24 minuty i mandat już był za szybą. Nie było co rozpaczać nad rozlanym mlekiem.

 W tym mieście jest warta zobaczenia rekonstrukcja Parthenonu z Aten, w środku którego znajduje się Art museum. Po małej przerwie w okolicznym parku i podwiezieniu kolegi na lotnisko, przyszedł czas na Jack Daniell's factory. O tym oraz o Charlston Beach już w następnej notatce.

P.S. Poprzedni weekend spędziłam Nad Wodospadem Niagara, z którego też będzie relacja oraz zdjęcia z aparatu a nie telefonu :P Dalej nie mogę sobie wybaczyć, że zapomniałam go zabrać na nasze road trip :(

Coś dla umilenia Wam lektury :)
http://www.youtube.com/watch?v=P1PBFgjcnY8
Arena koncertowa w Nashville



2 komentarze:

  1. Haha, takie imprezy-spontany są najlepsze ;-)
    No i gdyby nie mandacik, byłaby to czysta darmocha ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dokładnie.. chyba za bardzo policja się nudzi w tym miescie żeby o 8 rano mandaty wystawiać :/

      Usuń